Karp jest rybą średniotłustą, co ma wpływ na jego kaloryczność – 100 g surowego karpia to około 120 kcal, jednak po usmażeniu 100 g porcja karpia dostarczy do naszego organizmu nawet 300 kcal. Mniej kaloryczną alternatywą dla karpia smażonego jest karp w galarecie – 100 g tej potrawy z ryby to około 160 kcal. Osobom początkującym, dla których karp będzie pierwszą, poławianą rybą, poleca się wędki krótsze, np. 3-metrowe. Ważna jest także krzywa ugięcia , która powinna wynosić od 2,5 do 3,5 lbs, oraz tzw. Karp w sosie staropolskim - nie tylko na Wigilię Wigilia zbliża się wielkimi krokami. Czy wiesz już co znajdzie się na twoim świątecznym stole? Karp jest pewnie daniem, bez którego rodzinne spotkanie nie miałoby tego wyjątkowego charakteru . Ale możesz przyrządzisz go nieco inaczej niż Tak chętnie hodowany w Europie pstrąg, czy łosoś jest jak wiemy rybą drapieżną, do skarmiania którego hodowcy wykorzystują, aż 50% mączki rybnej sprowadzanej spoza UE, właśnie z krajów afrykańskich. Duś przez 10 minut. Dodaj ryż na patelnię, dodaj posiekany koper i wymieszaj. Rybę nafaszeruj, zepnij wykałaczkami i umieść w naczyniu do zapiekania. Piecz w nagrzanym do 180 stopni piekarniku przez 40 minut. Podawaj na dużym półmisku. Szczupak jest drapieżną rybą żyjącą w słodkich wodach naszych jezior. Czy karp jest trudny do przyrządzenia? Przygotowanie karpia może wydawać się wyzwaniem, szczególnie jeśli zdecydujesz się na tradycyjne pieczenie w całości. Jednak istnieje wiele prostych przepisów, które pozwalają na smaczne przygotowanie filetów karpia lub innych karpich dań. Czy karp jest jedyną rybą serwowaną podczas świąt? Karp jest bardzo przyjazną rybą, jeśli chodzi o obróbkę kulinarną. Ma grube, międzymięśniowe ości (99 sztuk), które bardzo szybko i sprawnie da się usunąć. „Jestem wielkim fanem polskiego karpia i bardzo często przygotowuję z niego potrawy – mówi Kamil Klekowski , znany kucharz i edukator kulinarny. Sumik karłowaty. Niefortunnie sprowadzony z Ameryki Północnej sumik karłowaty szybko rozpanoszył się w naszych wodach. Na szczęście nie wszędzie jeszcze występuje. Jest ryba inwazyjną - ze względu na szkody jakie niesie za sobą, ta wbrew pozorom sympatyczna ryba została uznana przez PZW za szkodnika. Zapis w regulaminie mówi Szczupak jest nie tylko cennym gatunkiem pod względem sportowym, ale także ekologicznym. Jako drapieżnik na szczycie łańcucha pokarmowego, odgrywa kluczową rolę w regulacji populacji innych gatunków ryb, takich jak karpie czy leszcze. Jego obecność w ekosystemie wodnym przyczynia się do zachowania równowagi i zdrowia tych ekosystemów. Karp jest u nas obcym gatunkiem, który nie może się u nas rozmnażać. W naturze występuje w południowej i południowo-wschodniej części Europy oraz we wschodniej części Azji. Zamieszkuje wolno płynące rzeki o mulistym dnie i bogatej roślinności wodnej oraz zbiorniki wody stojącej. Zamieszkuje też laguny przymorskie. tcOgrc. KARP – Cyprinus carpio Jak wygląda: Karpie to jedne z najpopularniejszych ryb łowionych w naszych wodach. Sa celem niejednego wędkarza udającego się nad wodę. Karp już w swojej budowie odróżnia się od pozostałych gatunków. Możemy go nazwać ?królem? ryb karpiowatych. Posiada mocny tułów o płaskiej stronie brzusznej, długą płetwę grzbietową. Cechą charakterystyczną są także 4 wąsiki – 2 małe, na górnej wardze i 2 większe w kącikach pyska. Możemy wyróżnić kilka rodzajów karpi. Sazan ? dzika odmiana karpia, żyjąca najczęściej w rzekach posiada pełną łuskę i dużo smuklejszą budowę ciała od pozostałych karpi. Czasami wędkarze dopiero rozpoczynający przygodę z rybami mogą mylić go z amurem. Ten ostatni prócz innej budowy ciała, innego rozmieszczenia oczu, nie posiada wąsików. Powszechnie znane i pospolicie spotykane formy karpia powstały w wyniku wielowiekowych zabiegów hodowlanych. Do najpopularniejszych należą: karp pełnołuski, lustrzeń i golec. Pierwszy różni się od sazana głównie silnym wygrzbieceniem, dlatego także bywa utożsamiany z karpiem dzikim. Lustrzeń jest także silnie wygrzbiecony, ale posiada niewiele, bo raptem kilka rzędów dużych łusek. Golec, jak sama nazwa wskazuje jest ich pozbawiony prawie całkowicie. Karpie dorastają do rozmiarów powyżej 30kg, jednak najczęściej łowi się osobniki osiągające kilka ? kilkanaście kilogramów. Występowanie: Karpie są rybami z reguły ciepłolubnymi, dlatego też w naturalnych warunkach trudno aby ich tarło przyniosło pożądany efekt. Co prawda odbywają tarło, jednak z ich ikry niewiele wynika. Większość osobników pływających w naszych wodach pochodzi z ze stawów hodowlanych, gdzie rybom prościej stworzyć warunku do odbycia tarła. Karpie preferują głębsze miejsca, jednak w cieplejsze dni nie pogardzą płyciznami, gdzie mogą się wygrzewać. W rzekach wyszukuje spokojnych zatoczek, wstecznych prądów. Jego obecność można często rozpoznać po pojawieniu się pęcherzyków gazu, po ruchach trzcin, spowodowanych przeciskaniem się między nimi potężnego tułowia oraz po mlaskaniach i cmoknięciach, towarzyszących zbieraniu pokarmu z powierzchni wody. Okres połowu (Kiedy najlepiej łowić): Karpie zaczynają żerowanie wraz z nastaniem cieplejszych dni. W wodach gdzie temperatura sięga kilkunastu stopni w zimie, np. kanałach przy elektrowniach ryby te możemy łowić cały rok. Jednak apogeum brań przypada na miesiące od maja do września, a nawet połowy października. Generalnie najlepszy czas to wiosna, lato i jesień. Przynęty: Wszelkie drobne przynęty zwierzęce i roślinne: ochotka, raki, inne skorupiaki, małże, bułka, ziarna kukurydzy, grochu kulki proteinowe tonące i pływające pop-up, pellet. Smaki i zapachy dobieramy odpowiednio do pory roku, owocowe w porach cieplejszych, ?mięsne? wiosną i jesienią, kiedy temperatura wody jest niższa. Zanęty: Gotowana kukurydza, sypkie zanęty, groch i inne ziarna. Pellet, kulki proteinowe. Metody i techniki połowu (Jak łowić): Karpie przed łowieniem najlepiej znęcić kilka dni przed. Dobrymi zanętami są kukurydza, pellet i kulki proteinowe. Metody połowu to metoda gruntowa (karpiowa), która nabiera popularności w naszym kraju z każdym sezonem. W rzekach możemy próbować łowić karpie także na spławik. Zestaw: Gruntowy – wędzisko od 2,5lbs do 3,5lbs, mocny kołowrotek, najczęściej z wolnym biegiem, żyłka od 0,28mm w górę, do nawet 0,35mm. Ciężarek oraz haczyk od numeru 2 do numeru 6. Spławikowy – mocne wędzisko i kołowrotek, spławik od 5 gram wzwyż, żyłka od 0,28mm. Łowiska: zbiorniki zaporowe, jeziora, łowiska komercyjne, specjalne, rzeki, starorzecza, kanały Wymiar i okres ochronny: Brak wymiaru i okresu ochronnego. Rekord Polski: 110cm i 34 kg Ryby grozy. Te gatunki zawierają najwięcej toksyn Święta Bożego Narodzenia to czas, kiedy chętniej sięgamy po ryby. Tradycyjnie na wigilijnym stole pojawia się karp, ale w wielu domach coraz częściej zastępuje się go innymi gatunkami. Dużo popularnością cieszą się np. łosoś, panga, tilapia czy ryba maślana. No i oczywiście śledziki w najróżniejszej formie. Niestety takie menu na dłuższą metę może przynieść nam wiele szkod. Przedstawiamy gatunki ryb, na które należy uważać. PANGA Fot. VR Photos/Shutterstock "Czarny charakter" rybiego menu. Panga to chyba najbardziej rozpoznawalny gatunek z listy ryb odradzanych konsumentom ze względu na wysoką zawartość toksyn. Na polskie stoły trafiła z Wietnamu, zagłębia hodowlanego tego słodkowodnego gatunku. Panga odławiana jest z wybitnie zanieczyszczonych wód Mekongu. Jakby tego było mało, właściciele stad stosują zastrzyki hormonalne, aby zmusić ryby do rozmnażania się w zamknięciu. Hormony wykorzystywane w tym procesie pozyskiwane są z moczu kobiet w zaawansowanej ciąży. W procesie przetwarzania do ryb dodaje się także związki fosforowe (polifosforany) i niefosforowe ( węglan potasu), które zwiększają zdolność do wchłaniania wody przez mięso. W konsekwencji otrzymujemy produkt o "nadprogramowej" ilości wody ze skażonego Mekongu wraz z całą gamą szkodliwych chemikaliów. Polecamy: Błędy przy przygotowywaniu ryby. Mogą zniszczyć nawet najpyszniejsze danie TILAPIA Fot. Joshua Resnick/Shutterstock Tilapia nie dorobiła się jeszcze złej sławy, jaką cieszy się panga, ale w pełni na nią zasługuje. Pod względem zawartości ołowiu zajmuje pierwsze miejsce rybiego rankingu ex aequo z "perłą" Mekongu. Tilapia trafia na nasze stoły przede wszystkim z Chin, gdzie hodowana jest w wodach zanieczyszczonych w nie mniejszym stopniu niż najdłuższa rzeka Wietnamu. Produkcja tej ryby jest bardzo opłacalna, ponieważ, niczym świnka, odżywia się ona praktycznie wszystkim i osiąga szybki przyrost masy mięśniowej. Jednak standardowym pokarmem tilapii jest mączka z genetycznie zmodyfikowanej kukurydzy. Przyczynia się ona do powstawania w organizmie tej ryby nadmiernej ilości kwasów tłuszczowych omega-6. Zbyt duże spożycie tych związków – przy zachwianiu ich proporcji w diecie w stosunku do kwasów omega-3 – sprzyja rozwojowi chorób układu krwionośnego oraz nowotworów. RYBA MAŚLANA Fot. kropic1/Shutterstock Czyli ryba, której... nie ma. Mało osób zdaje sobie sprawę, że ryba maślana to nazwa handlowa, pod którą kryje się kilka gatunków ryb, błyszczyk, żuwak, eskolar czy kostropak. Okazy należące do tych dwóch ostatnich należy spożywać ze szczególną ostrożnością. Gdy kilka lat temu "ryba maślana" pojawiła się na polskim rynku, przed zajadaniem się nią ostrzegali lekarze oraz sanepid. Powodem tej zapobiegliwości są ciężko strawne woski (estry) obecne w mięsie wymienionych gatunków. Osoby wrażliwe na te związki lub po prostu posiadające delikatny układ trawienny po spożyciu "ryby maślanej" mogą nabawić się rozstroju żołądka lub nawet zatrucia pokarmowego. Ponadto, według danych Morskiego Instytutu Rybackiego, spośród najczęściej spożywanych ryb w Polsce najwięcej rtęci zawierają właśnie gatunki sprzedawane pod nazwą ryby maślanej. ŁOSOŚ (HODOWLANY) Fot. margouillat photo/Shutterstock Jedna z najsmaczniejszych ryb dostępnych na polskim rynku. Jej mięso wyróżnia się charakterystyczną, lekko różową barwą i delikatnym smakiem. Łosoś zaliczany jest do ryb tłustych (tłuszcz stanowi od 7 do 15 proc. jego masy), ale to nie powód by się go obawiać – obfituje bowiem w cenne kwasy tłuszczowe omega-3, sprzyjające zdrowiu układu krwionośnego. W dodatku zawiera szereg cennych witamin (A, B, D, E) i mikroelementów (selen, jod, potas, cynk). Powody, by obawiać się łososia, są innej natury. Chodzi o zawartość toksyn, pochodzących z jego "habitatu". W Polsce najczęściej spotykaną odmianą tej ryby jest norweski łosoś hodowlany. Choć standardy ekologiczne Skandynawii odbiegają na korzyść od standardów panujących w Wietnamie, to jednak warunki hodowli łososia w Kraju Fiordów w dużym stopniu przypominają warunki, w jakich rozmnaża się panga. Ryby przetrzymywane są w klatkach, karmione najtańszą paszą, złożoną z odpadków zwierzęcych z dodatkiem antybiotyków i barwników (stąd charakterystyczna różowa barwa łososia), mają kontakt z odchodami zalegającymi na nieczyszczonym dnie i z licznymi patogenami oraz pasożytami rozwijającymi się w takim środowisku. TUŃCZYK Fot. bitt24/Shutterstock Konserwowy "klasyk". Dostępny również w postaci surowej lub wędzonej, najczęściej jednak jadany z puszki – bo tak jest najtaniej. W dużych – a często zbyt dużych – ilościach pochłaniają go kulturyści, ponieważ stanowi on wydajne źródło białka. 100 g tej ryby zawiera przeciętnie 30 g protein, czyli znacznie więcej niż kurczak (ok. 20 g). Niestety oprócz wartościowych składników tuńczyk zawiera również nadprogramowe ilości rtęci. Co jest tego przyczyną? Dieta. Tuńczyk jest rybą drapieżną, odżywiającą się mniejszymi przedstawicielami morskiej fauny. Toksyczne związki zawarte w ich organizmach przedostają się do mięsa drapieżnika i ostatecznie trafiają do naszego ustroju. Ponieważ tuńczyk jest rybą o sporych gabarytach i znacznej długości życia (największe okazy osiągają nawet cztery metry długości i 700 kg masy ciała, i mogą żyć przez czterdzieści lat), rtęć może kumulować się w jego ciele przez długi okres i osiągać wysokie stężenia. Zaletą tuńczyka jest natomiast niska, w stosunku do łososia, zawartość dioksyn. MAKRELA Fot. Christian-Fischer/Shutterstock Najpopularniejsza w Polsce wędzona ryba kupowana na wagę. Jest stosunkowo tania, smaczna, niezbyt oścista, no i zdrowa. Przynajmniej w teorii. W końcu jako ryba tłusta zawiera sporą ilość kwasów omega-3, ponadto całą paletę witamin, minerałów oraz dużo wartościowego białka. Niestety, obok cennych substancji w makreli wykrywa się również duże ilości rtęci. Niemal tyle samo, ile zawiera jej "osławiony" (przynajmniej pod tym względem) tuńczyk. Jak wynika z ustaleń holenderskich badaczy, 150-gramowa porcja makreli zawiera przeciętnie 99 mikrogramów metylortęci – związku rtęci o wysokiej toksyczności i łatwości wnikania do tkanek organizmu. To ilość, która przekracza tygodniowy limit pobrania rtęci zalecany przez holenderski instytut zdrowia publicznego (RIVM). Niewiele wyższą dawkę dopuszczają standardy Światowej Organizacji Zdrowia – przekroczymy ją, zjadając dwie 150-gramowe porcje makreli w tygodniu. Podsumowując: choć nie warto w zupełności rezygnować ze spożycia tej ryby, to z pewnością warto je ograniczyć. REKIN Fot. Jovan Nikolic/Shutterstock Nie jest typowym składnikiem polskiej diety, ale jest dostępny na naszym rynku. Mięso rekina cieszy się dobrą opinią wśród smakoszy: jest chude, delikatne, soczyste – o ile zostanie dobrze przyrządzone. Nie należy z nim jednak przesadzać. Szczególnie, jeśli często spożywamy inne ryby drapieżne. Powody są podobne, jak w przypadku tuńczyka: wysoka zawartość rtęci, będąca efektem kumulacji tej toksyny w mięsie ryby. Rekin odżywia się innymi rybami i zwierzętami wodnymi, przez co, w trakcie swojego długiego życia (ponad 20 lat) wchłania duże ilości szkodliwych związków zawartych w organizmach swoich "ofiar". W 2015 r. doszło nawet do sytuacji, kiedy działająca na naszym rynku sieć supermarketów musiała wycofać ze sprzedaży steki z rekina ze względu na zbyt wysoką zawartość rtęci. Innym toksycznym związkiem obecnym w mięsie polarnej odmiany rekina jest N-tlenek trimetyloaminy (TMAO). Związek ten rozkładany jest podczas trawienia do trimetyloaminy i wywołuje stan podobny do ciężkiego odurzenia alkoholowego. Przed zatruciem można uchronić się, poddając rekina dokładnej obróbce termicznej, bądź susząc jego mięso lub poddając je fermentacji. SUM (IMPORTOWANY) Fot. Charles Brutlag/Shutterstock Sum to największa ryba słodkowodna Europy. Pod względem gabarytów na Starym Kontynencie ma tylko jednego konkurenta – morską bieługę. Mięso suma jest cenione przez smakoszy: delikatne, niezbyt tłuste, zawiera mało ości i przypomina w smaku cielęcinę. Zawiera również, jak większość ryb, szeroką gamę cennych substancji odżywczych, więc teoretycznie zasługuje na jak najlepsze rekomendacje. Niestety, problemem jak zwykle są warunki, w jakich dojrzewają sumy trafiające na nasze stoły. Ryba ta pochodzi z wielkich hodowli, najczęściej z krajów Afryki lub z Wietnamu. Panujące tam standardy sanitarne są godne pożałowania, w efekcie sum, podobnie jak panga czy tilapia, wchłania znaczne ilości toksyn pochodzących z pestycydów, antybiotyków, a także zanieczyszczeń obecnych w wodzie, w której jest hodowany. Można zatem spróbować go dla jego znakomitego smaku, ale nie warto wprowadzać go do menu na stałe. Toksyczne ryby [INFOGRAFIKA] Okoń – przedstawienie gatunku Okonie są rybami bardzo powszechnymi w naszym środowisku wodnym. Od setek lat dostępne są w polskich wodach i uznawane były za atrakcyjne ryby pod względem konsumpcyjnym już w średniowieczu. Dziś, pomimo spadku zainteresowania okoniem, wielu wędkarzy nadal chętnie łowi te ryby. Wynika to z ich: waleczności a jednocześnie częstego żerowania, możliwości złowienia naprawdę dużej sztuki, smaku, okonie należą do najzdrowszych i najsmaczniejszych ryb żyjących w polskich wodach. Okoń posiada charakterystyczną, masywną budowę ciała oraz czarne pręgi układające się równomiernie w poprzek ciała. Jego pysk jest duży, masywny i wydłużony, a charakterystyczną cechą jest ostra, płetwa grzbietowa, która jest chyba najbardziej charakterystycznym elementem tego gatunku ryby. Ponadto, wszystkie płetwy okonia przypominają końcówki lotek i są dosyć charakterystycznie zakończone. Okoń posiada dwa tak zwaną „tarkę” w otworze gębowym oraz jeden rząd zębów na dolnej i górnej wardze. Jest rybą drapieżną, nie gardzi jednak również pokarmem roślinnym, a także martwymi rybami oraz robakami. Na co łowić okonia Okonie są rybami dosyć agresywnie żerującymi zatem ich złowienie nie jest trudne. Należy jednak pamiętać o tym, że okoń może być stosunkowo trudną rybą do zacięcia. Czemu? Przede wszystkim ze względu na sposób brania, gdyż okonie raczej podgryzają przynętę niż łapczywie ją łykają jak karpie, a także ze względu na kształt pyska. Stąd do łowienia okoni stosuje się albo wędki wklejane. Jest to typ wędki z delikatną, wklejaną końcówką, która pozwala wygodnie łowić okonie. Albo też łowi się je na delikatny zestaw, często spławikowy, który pozwala zacinać okonia w górę. Okonie można łowić: na spinning, na lekkie wędki z miękką szczytówką, na spławik, najlepiej na delikatną matchówkę lub bata, na grunt, gdzie jednak nastawiamy się na większe sztuki. Najlepsze efekty to oczywiście łowienie na spinning, gdzie okoń chętnie żeruje na twisterach lub małych woblerach. Wiosną czy latem nie gardzi on jednak solidną rosówką, im większą tym lepiej, temu też nie zaleca się zawijania jej na haku, lecz zaleca się aby jej końcówki luźno zwisały. Gdzie i kiedy najlepiej łowić okonie Okonie są rybami bardzo popularnymi w naszych rzekach i jeziorach, stąd też, poza pewnymi wyjątkami, możemy je łowić niemalże wszędzie przez cały rok. Niemniej, etyka wędkarska mówi, że luty i marzec powinny być miesiącami wolnymi od połowu okoni. Dlaczego? Ano, przede wszystkim dlatego, że okoń jest wówczas na tarle i jest dosyć żarłoczny. Powinniśmy wtedy zaprzestać połowów, gdyż narażone są najbardziej duże okazy okonia, które są doskonałymi reproduktorami. Okonie łowi się dobrze wiosną i jesienią, wykorzystując spinning. Wtedy też najlepiej jest uzbroić się w twistera, rippera lub niewielkiego woblera. Te ostatnie są bardzo łowne szczególnie na rzekach, gdzie okoń lubi przynętę, która trzyma się w miejscu w nurcie. Lato oraz zima, to okres pewnej stagnacji. Latem, do łowienia okoni najlepiej sprawdzają się robaki i rosówki, a najbardziej łowną metodą jest metoda spławikowa. Zimą okonie łowi się pod lodem, a ochotka na mormyszce jest najlepszą na nie przynętą. Kategoria: Poradniki Szczupieńczyk karłowaty i jego odmiany Mały i drapieżny Szczupieńczyk karłowaty (Epiplatys annulatus) ma bardzo trafioną nazwę, bo dorasta do 4 cm i wygląda jak zminiaturyzowana wersja szczupaka. Jednak nie jest z nim spokrewniony i bliżej mu do karpia niż akurat Esox Lucius, czyli naszego rodzimego szczupaka pospolitego. Co prawda, zachowuje się jnaczej niż zagrzebka, ale jest drapieżnikiem (podobnie jak kolcobrzuch karłowaty) aktywnie polującym na drobne owady i zooplankton. Jest pięknie ubarwiony. Ciało ma ciemno – kremowe paski, a płetwy są czerwone i niebieskie. Samce są większe i bardziej kolorowe od samic. W zależności od miejsca połowu ryby mogą się różnić odcieniami kolorów na płetwach i podstawowym ubarwieniem ciała. Niekiedy szerokie ciemne pasy są bardziej wyraziste, a niekiedy prawie niewidoczne. Oczywiście wiele zależy też od warunków, w jakich ryby są trzymane. Naturalne środowisko szczupieńczyka Naturalnym środowiskiem Epiplatys annulatus są płytkie pół- bagienne zbiorniki w Afryce. Z tym wiąże się ciekawa historia szczupieńczyków (konkretnie rodzaju Epiplatys). Te drobne bagienka okresowo stają się większymi rzekami, po czym znowu podsychają i odgraniczają się od pozostałych mniejszych bagienek. W każdej niecce pływają jakieś ryby, które z biegiem czasu nabierają trochę innych cech, niż te z niecki obok. Dlatego przez wiele lat na przykład szczupieńczyk karłowaty miał nazwę Pseudoepiplatys annulatus, bo myślano, że jest mniej spokrewniony z innymi epiplatusami. A tu się okazało, że po prostu dawniej, niż pozostałe ryby, opuścił nieckę z pozostałymi epiplatusami i zmienił się trochę bardziej. Aktualnie powrócił do swojego rodzaju i dzieli miejsce z wieloma innymi rybami podobnymi do niego, ale mniej popularnymi w akwarystyce, takimi jak Epiplatys grahami, czy Epiplatys bifasciatus. Szczupieńczyk karłowaty - wymagania a nanoakwarium Skromny wystrój zbiornika Szczupieńczyk jest małą rybką i nie potrzebuje za wiele miejsca w akwarium. Zbiornik o długości 50 cm będzie wystarczający, bo większa grupa potrafi się całkiem nieźle przepychać między sobą. Szczególnie samce odganiają inne ryby, próbując zaimponować samiczkom. Wystrój może składać się z korzeni, piasku, gęstych roślin i dość mocno zasłoniętej tafli wody. Jeżeli szczupieńczyki będą naszymi jedynymi rybami, to częściej nawiedzą środkowe i dolne partie akwarium. Gdy powiążemy je z ławicą innego gatunku, raczej utrzymają się przy tafli. To nie agresywne, ale bardziej płochliwe ryby. Dlatego warto naturalnie (przez rośliny) zasłaniać terytoria różnych samców, żeby nie zmuszać ich do ciągłego konfrontowania się z innymi. Bardzo ważne są dla tych ryb odpowiednie parametry wody. Im bardziej kwaśna, tym lepsza. pH może spadać nawet do 5,5, a twardość zerowa będzie idealna. Nawet kirysek pstry, czy kiryśnik czarnoplamy nie potrzebują tak kwaśnej wody. Temperatura 25⁰C to odpowiednia wartość, nawet do rozmnażania szczupieńczyków karłowatych. Polecane akcesoria do akwarium - ceny internetowe! Epiplatys annulatus i inne gatunki Szczupieńczyk karłowaty nie powinien być mieszany z dużą grupą innych ryb, nawet takiej samej wielkości. Staje się wtedy bardziej „wiszący” przy tafli wody, a mniej aktywny w środkowej części zbiornika. Jeżeli ma być tylko dodatkiem do podstawowej obsady, to może się gdzieś chować po kątach, ale jeżeli chcemy go oglądać częściej, lepsze będzie akwarium jednogatunkowe. Przy doborze obsady pamiętajmy o spokojnym usposobieniu szczpieńczyka. Kolcobrzuch karłowaty, który jest nawet mniejszy, bo osiąga 2,5 cm, może nieźle poskubać szczupieńczyka. Danio pręgowany (podobnie jak danio malabarskie) jest za duży i za bardzo aktywny. Ryby buszujące przy dnie nie mają większego znaczenia dla Epiplatys annulatus, ale nawet kirysek pstry będzie dla niego ogromnym stworzeniem, którego lepiej unikać. Czy szczupieńczyki karłowate są agresywnymi rybami, jakie jest naturalne środowisko szczupieńczyka karłowatego Lepszym wyborem będzie danio perłowe lub razbora brygida. Na dno można dołączyć kiryski pigmejki, a jako ekipę pomocniczą krewetki red cherry. Żadna ryba nie powinna być wówczas wystraszona, czy przeganiana. Inną sprawą jest wykarmienie tego malutkiego mięsożernego towarzystwa. A może zainteresuje cię także ten artykuł o kirysku pigmeju do akwarium? Drapieżnik w skali mikro Skromna obsada Szczupieńczyk karłowaty jest rybą drapieżną. Poluje na małe organizmy pływające w wodzie. W akwarium doskonałe są żywe pokarmy takie jak nauplii artemii, oczlik lub nicienie mikro. Wówczas każda ryba się naje, a takie jedzenie nie opada szybko, więc dostępność jest większa przez długi okres. Epiplatys annulatus nie jest bowiem tak szybki i zwinny jak danio pręgowany, czy danio malabarskie. To nie oznacza, że szczupieńczyk nie zje gotowej karmy (przeciwnie, niż kolcobrzuch karłowaty). Wystarczy kupić miękkie granulki i rozkruszyć w dłoni, a ładnie opadną na taflę, gdzie rybki z chęcią podskubią drobne cząsteczki. Z samym szczupieńczykami sobie poradzimy, jednak gdy są z nimi danio perłowe, to konkurencja staje się poważna. Jedne i drugie gatunki będą się odpychały od pokarmu i najsłabsze osobniki w grupie mogą nie dojadać. Gdy zauważymy, że najmniejsze ryby chudną, należy dodać do diety żywy drobny pokarm. To powinno wyrównać kondycję ryb, a gdy nawet to nie pomoże, warto zastanowić się nad większym przysłonięciem akwarium przez rośliny. Szczupieńczyk karłowaty - cena małej rybki Cena szczupieńczyka karłowatego jest w sklepach bardzo zróżnicowana. Można dostać ryby od 5 do nawet 15 zł za sztukę. Średnio należy przyjąć, że jeden to cena 10 zł za rybę o przyzwoitej jakości i ubarwieniu. To niewiele, bo szczupieńczyki dość łatwo rozmnożyć. Jeżeli potrafimy bezpiecznie obniżyć pH przy wodzie o niskiej twardości, to z biegiem czasu młode same pojawią się w akwarium, a przekładając ryby na okres tarła do osobnego zbiornika, można odchować wiele sztuk. Należy wcześniej przygotować zooplankton do wykarmienia wyjątkowo malutkich rybek, które jednak bardzo szybko rosną. Przed zakupem warto jednak spojrzeć na nasze akwarium, bo jeżeli pływa w nim kirysek pstry, danio malabarskie, danio pręgowany, kirysek pstry, czy kiryśnik czarnoplamy, to drobne ryby nie przetrwają tam za długo. Nie dość, że rzadko będziemy je widywali, to jeszcze mogą zostać po prostu zjedzone, nawet jeżeli więksi współmieszkańcy nie gustują w mięsie. Czy ten artykuł był dla Ciebie pomocny? Dla 94,5% czytelników artykuł okazał się być pomocny